Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
61 8 527 529,
61 8 520 224
05 / 01 / 2017

Newsletter motoryzacyjny

Udostępnij:

 


Motoryzacja znaczy dla Nas o wiele więcej niż tylko dziedzina nauki poświęcona pojazdom mechanicznym. To przede wszystkim pasja, która wpisuje się w historię Kancelarii! Z uwagą analizujemy sytuację świata motoryzacji. Oto kilka bieżących tematów przygotowanych dla zainteresowanych tą branżą


 


 Komórka w samochodzie jednak wskazana


W ostatnich tygodniach Ministerstwo Cyfryzacji przedstawiło założenia rewolucyjnego projektu pod nazwą mID i mDokument. Już w nieodległej przyszłości podczas kontroli drogowej i w każdej innej sytuacji będziemy mogli okazać telefon komórkowy zamiast tradycyjnego prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, ubezpieczenia OC oraz dowodu osobistego. Na czym będzie to polegać?


 Na miesiąc maj 2017 r. przewidziano start programu pilotażowego dla mobilnego dowodu osobistego, w październiku 2017 roku planowo nastąpi wprowadzenie elektronicznego prawa jazdy, zaś pod koniec roku ruszy etap trzeci obejmujący dowody rejestracyjne pojazdów oraz ubezpieczenie OC.


 Telefon komórkowy stanowić będzie „bramkę dostępową” do dokumentów umieszczonych na specjalnym serwerze. Tym samym, z poziomu telefonu kierowcy będą mogli okazać wymagane dokumenty, a zgubienie aparatu nie będzie oznaczało ich fizycznej utraty. Z punktu widzenia obywatela korzystającego z systemu wystarczy, że telefon wyposażony będzie w aktywną kartę SIM. W planach Ministerstwa pojawił się bowiem pomysł stworzenia rozwiązania, które umożliwi dostęp do dokumentów nawet pomimo rozładowania telefonu lub utraty zasięgu sieci komórkowej. Co ważne, system ma działać także na starszych urządzeniach.


 Celem wprowadzenia mID i mDokument jest ułatwienie życia nie tylko kierowcom, ale także umożliwienie posługiwania się w tej formie dokumentami w innych sytuacjach, np. w urzędzie lub w relacjach biznesowych. Obecnie większość Polaków korzysta z telefonu komórkowego i posiada go zawsze ze sobą. Oczywiście, dokumenty w dotychczasowej papierowej i plastikowej formie nie zostaną wycofane i nadal będą ważne. Nie ma obowiązku korzystania z mID i mDokumentu oraz wyrażania zgody na umieszczenie naszych dokumentów w systemie serwerowym, co z pewnością ucieszy osoby zwracające uwagę na bezpieczeństwo swoich danych. Wprawdzie Ministerstwo zapewnia, że nie ma się czego obawiać, to jednak zdania są w tym wypadku podzielone.


 Podobne rozwiązania funkcjonują już w Europie. Miejmy nadzieję, że niedługo również nastąpi to w naszym kraju.




 


Kierowco uważaj na wirtualnego policjanta


 Każdy kierowca jest świadomy istnienia obowiązku zawarcia ubezpieczenia OC w ruchu drogowym. Nie każdy jednak wie, że może dostać karę od wirtualnego policjanta…


 Nie zawsze pamiętamy o terminowym wykupieniu obowiązkowej polisy OC i opłaceniu składki. Co więcej, błędem jest założenie, że w każdym przypadku ubezpieczenie ulegnie odnowieniu na kolejny rok ponieważ przepisy przewidują w tym zakresie szereg wyjątków. Skutkiem tego, według danych Ubezpieczonego Funduszu Gwarancyjnego, na polskich drogach jeździ od ponad 100 tys. pojazdów, które nie posiadają ważnej polisy OC. Nie każdy z nich zostanie wykryty podczas kontroli drogowej, jednak każdego roku kilkadziesiąt tysięcy właścicieli takich pojazdów otrzymuje karę od wirtualnego policjanta.


 Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny korzysta ze specjalnego narzędzia do walki z nieubezpieczonymi kierowcami - Systemu Wykrywania Nieubezpieczonych Pojazdów. W ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych działa tzw. wirtualny policjant czyli program komputerowy, którego zadaniem jest wykrycie braku ważnego ubezpieczenia OC z pominięciem tradycyjnej kontroli drogowej. Dzięki jego istnieniu budżet UFG każdego roku zasilany jest wpływem środków pochodzących z nałożonych kar finansowych.


 Jak działa „wirtualny policjant”?  W bardzo prosty sposób; jego oprogramowanie pozwala na wykrycie w bazie polis komunikacyjnych przerw w ubezpieczeniu OC danego pojazdu w związku z czym wiadomo, że nie ma on aktualnego ubezpieczenia. W konsekwencji braku ważnej polisy właściciel pojazdu otrzymuje wezwanie do zapłaty nałożonej kary. Te z kolei nie należą do niskich.


 Od 2017 r. kara za brak ważnego ubezpieczenia OC wyniesie dla właściciela samochodu osobowego maksymalnie 4.000 zł. Maksymalnie, ponieważ wysokość kary uzależniona jest od tego, ile czasu upłynęło od końca ostatniej aktywnej polisy. Osoby, które spóźniły się z zawarciem umowy ubezpieczenia o okres nie dłuższy, niż 3 dni zapłacą jedynie 20% tej stawki, a jeśli termin ten nie przekracza 14 dni kara wyniesie 50% wartości maksymalnej. W innych wypadkach właściciel musi liczyć się z obowiązkiem zapłaty kary w pełnej wysokości 4.000 zł.


  




 


Bezpieczniejsze auta kosztem kupujących – co niedługo może być obowiązkowo  w standardzie wyposażenia samochodu?


 Komisja Europejska zamierza poprawić bezpieczeństwo na drogach europejskich i zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych wypadków do 15 tys. rocznie. Jak zamierza to uczynić? Ustalając nowe, wysokie standardy dotyczące aż 19 systemów wyposażenia samochodów…


 Obecnie każdy samochód w standardzie posiada elementy wyposażenia zmniejszające ryzyko wypadku, jak chociażby ABS, ESP czy też czujniki ciśnienia w oponach. Jednakże według Komisji Europejskiej to za mało. KE poważnie rozważa wprowadzenie dodatkowych, obowiązkowych elementów, które miałyby znaleźć się w każdym samochodzie jako wyposażenie standardowe.  Mowa tutaj o systemach, które w znaczny sposób mogłyby ograniczyć wypadki samochodowe na drogach, do których należą m. in. ogranicznik prędkości, automatyczny układ awaryjnego hamowania, sygnalizacja bezwiednego opuszczania pasa ruchu, system wykrywający zmęczenie kierowcy czy alarmujący o pojazdach znajdujących się w tzw. martwym polu bocznych lusterek. Komisja chciałaby również, aby każdy nowy pojazd wyposażony był w urządzenia, które w razie wypadku automatycznie zawiadomią odpowiednie służby ratunkowe o lokalizacji pojazdu, jego marce, oraz o rodzaju używanego paliwa. Jeśli pasażerowie będą nieprzytomni, cała procedura nastąpić miałaby automatycznie.


 Chociaż zmianom tym przyświeca szczytny cel, to nie jest tajemnicą, że wymuszenie na producentach wprowadzenia do samochodów w sumie 19 nowych systemów zdecydowanie wpłynie na podwyższenie cen. Systemy, które są rozważane przez KE do najtańszych rozwiązań nie należą i w dużej części do tej pory były przewidziane dla aut luksusowych. W takiej sytuacji u wielu potencjalnych nabywców może pojawić się problem z kupnem nowego samochodu – w segmencie aut miejskich lub kompaktowych – za mniej niż 40 tys. zł.




 


Najem, a użyczenie pojazdu – odszkodowanie za czas naprawy samochodu


 W ostatnim czasie Kancelaria otrzymuje zapytania dotyczące różnic między umową najmu, a użyczenia. Jest to szczególnie widoczne na tle korzystania z pojazdu zastępczego na czas jego naprawy.


 Uniknięcie błędu nie jest wbrew pozorom trudne i sprowadza się do znajomości podstawowej różnicy pomiędzy obiema umowami. W tym przypadku można śmiało stwierdzić, że gdy nie wiadomo, o co chodzi – chodzi o pieniądze…


Oba typy umów dotyczą korzystania z cudzej rzeczy, np. z samochodu. Mimo licznych podobieństw, posiadają cechy, które pozwalają na zakwalifikowanie umowy jako najmu lub użyczenia. Najważniejszą różnicą pomiędzy nimi są właśnie pieniądze, czyli odpłatność umowy. 


 Umowa użyczenia jest umową nieodpłatną, a zatem właściciel użyczanego samochodu nie otrzymuje nigdy z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Innymi słowy, zawarcie umowy użyczenia oznacza, że podmiot, który użycza pojazd nie zamierza otrzymać kiedykolwiek od kogokolwiek zapłaty za użyczenie. Umowa najmu jest z kolei umową odpłatną co oznacza, że właściciel wynajmowanej rzeczy finalnie uzyskuje zapłatę za usługę wynajęcia samochodu.


 Tym samym, jeśli dany podmiot ma otrzymać wynagrodzenie za wynajęcie samochodu zastępczego, prawidłową praktyką jest sporządzenie umowy najmu. Co istotne, taka umowa powinna określić stawkę za jego najem, np. dzienną.




 


Jakie odszkodowanie za naprawę i wynajem pojazdu? To proste, wszystko zależy od typu polisy.


 Likwidacja szkody komunikacyjnej przez zakład ubezpieczeń może budzić wątpliwości. Dlaczego czasami o wysokości przyznanego odszkodowania decydują obiektywne parametry, faktyczne koszty naprawy i stawki obowiązujące na rynku, a innym razem nie ma szansy na otrzymanie rozsądnego odszkodowania? Wiele osób często nie zwraca uwagi na takie „szczegóły” dopóki nie ma potrzeby skorzystania z ubezpieczenia…


 Podstawowa zasada rządząca prawem odszkodowawczym dzieli ubezpieczenia komunikacyjne na dwie kategorie, czego konsekwencją są różne zasady przyznania odszkodowania.


Pierwsza to obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych – tzw. obowiązkowe OC. W tym wypadku ubezpieczana jest odpowiedzialność cywilna sprawcy wypadku, a odszkodowanie wypłacane jest z jego polisy OC na rzecz poszkodowanego. Wówczas to, czy i w jakiej wysokości odszkodowanie zostanie wypłacone gwarantują przepisy prawa. Zakład ubezpieczeń może wprawdzie zmienić te zasady, ale jedynie na korzyść poszkodowanego, co jak można się domyślać nie jest powszechną praktyką. W przypadku takiego ubezpieczenia mamy do czynienia z tzw. pełnym odszkodowaniem, co oznacza, że zakład ubezpieczeń powinien przyznać taką kwotę, która faktycznie umożliwia naprawę pojazdu w warsztacie w naszej okolicy, po stawkach rynkowych i co do zasady przy użyciu nowych części. Na czas trwania naprawy poszkodowany może korzystać z pojazdu zastępczego, czego celowe koszty powinno pokryć ubezpieczenie OC. Jeśli poszkodowany doznał uszkodzenia ciała – stanowi to podstawę do ubiegania się o świadczenia związane z kosztami leczenia, rehabilitacji, ale także o zadośćuczynienie za doznany ból i cierpienie. Katalog przykładów, za co może zapłacić zakład ubezpieczeń z polisy obowiązkowego OC jest otwarty, pod warunkiem, że nasze żądania są uzasadnione i pozostają w związku z wypadkiem.


 Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja, gdy odszkodowanie ma zostać wypłacone z innej polisy, w tym z własnej polisy autocasco AC lub assistance. Wówczas katalog roszczeń poszkodowanego jest zamknięty i zasadą jest, że zakład ubezpieczeń płaci tylko za to, co jest przewidziane w umowie. W tym miejscu trzeba wyraźnie podkreślić, że umowa to nie tylko polisa, ale przede wszystkim tzw. Ogólne Warunki Ubezpieczenia czyli zazwyczaj kilka lub kilkanaście stron zapisów, na które wielu kierowców nie zwraca uwagi. Tymczasem to właśnie z tego dokumentu dowiemy się czy i na jakich warunkach zakład ubezpieczeń będzie musiał wypłacić odszkodowanie.


Gorąco zachęcamy do tego, aby decyzję o wykupieniu u danego ubezpieczyciela polisy innej, niż obowiązkowe OC podejmować po zapoznaniu się z Ogólnymi Warunkami Ubezpieczeń. W przeciwnym razie narażamy się na stwierdzenie: „Mądry Polak po szkodzie…”.




 


Przedawnienie terminu zapłaty z faktury


 Na czym polega instytucja przedawnienia roszczeń z faktury? Wydaje się, że każdy rozumie jego sens jako brak możliwości domagania się spełnienia świadczenia wynikającego z faktury – ze względu na upływ czasu. Jakież wówczas jest zaskoczenie kiedy dłużnik podnosi zarzut przedawnienia, a sąd nie wiadomo czemu oddala nasze żądanie zapłaty.


 Najczęściej spotykanym błędem jest przeświadczenie, że o dacie, od której liczymy przedawnienie decyduje data wystawienia faktury. Niestety, czasami okazuje się, że roszczenie jest już przedawnione mimo wystawienia faktury w terminie późniejszym, co powoduje niemałe rozczarowanie.


 Co do zasady roszczenia majątkowe przedawniają się po dziesięciu latach, zaś przy prowadzeniu działalności gospodarczej przedawniają się z upływem 3 lat. Jak to zwykle bywa powyższe stanowi zasadę, od której prawo cywilne przewiduje wyjątki, gdzie terminy dochodzenia roszczeń są krótsze niż termin 10 lat (np. przy umowach zlecenia termin przedawnienia wynosi 2 lata od dnia wykonania zlecenia, zaś przy umowie o dzieło wynosi 2 lata od dnia oddania dzieła).


 Termin przedawnienia biegnie od dnia wymagalności, a więc od momentu gdy dłużnik zobowiązany był do spełnienia swojego świadczenia (np. zapłaty ceny), nie zaś od momentu wystawienia faktury VAT.


Dla przykładu - przedsiębiorca po wykonaniu usługi naprawy wystawił i przekazał klientowi fakturę z terminem płatności 7 dni. Klient we wskazanym terminie nie uregulował zapłaty, więc poczynając od 8 dnia rozpoczyna się bieg terminu przedawnienia roszczenia o zapłatę przeciwko klientowi.


Kolejny przykład – sprzedawca wystawi na rzecz kupującego fakturę VAT, w której ustalił 14-dniowy termin płatności ceny sprzedaży. Z upływem ww. terminu roszczenia sprzedającego o zapłatę ceny staje się wymagalne i rozpoczyna się bieg przedawnienia roszczenia o zapłatę ceny sprzedaży rzeczy.


 Niemniej jednak co w sytuacji gdy po wykonaniu usługi na rzecz klienta wystawia się fakturę


z późniejszym terminem? Czy to spowoduje, że dopiero od tej daty liczony będzie bieg przedawnienia i ulegnie on tym samym swoistemu wydłużeniu? Przepisy są w tej kwestii jasne. Po wykonaniu usługi wierzyciel zobowiązany jest do podjęcia określonej czynności (np. wystawienia faktury wraz z określeniem terminu zapłaty) niezwłocznie, nie później, niż  w terminie przewidzianym przez ustawę o podatku VAT. Jego przekroczenie nie spowoduje, że termin wymagalności roszczenia z faktury będzie wydłużony ponieważ ten liczony jest od terminu wymagalności roszczenia.


 


Autorzy:


Zespół Kancelarii M. Krotoski Adwokaci i Radcy Prawni sp.k.


adw. Maciej Krotoski 


r. pr. Kamila Piernik - Wierzbowska 


r. pr. Michał Muchowicz 


 

 

Zapoznaj się z naszymi najnowszymi materiałami