Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
61 8 527 529,
61 8 520 224
01 / 02 / 2011

Co dalej ze spółką po śmierci wspólnika?

Udostępnij:

Spółka cywilna ma specyficzny charakter - jest formą umowy między wspólnikami i w przeciwieństwie do spółek osobowych i kapitałowych, nie ma podmiotowości prawnej. Jeżeli Konsekwencja jest zagrożenie, że gdy spółka przyniesie straty, wierzyciele mają możliwość dochodzenia zapłaty należności bezpośrednio od wspólników, bez żadnych dodatkowych formalności, koniecznych w przypadku spółek prawa handlowego. Istota spółki cywilnej oparta jest więc na wzajemnym zaufaniu i współpracy wspólników. Dlatego też tak ważne jest zapewnienie wspólnikom niezmienności składu osobowego spółki. Obowiązujące przepisy nie przewidują, aby do spółki przystąpiła osoba trzecia na podstawie czynności prawnej z jednym wspólnikiem lub z mocy prawa, w drodze dziedziczenia lub poprzez nabycie udziałów jednego ze wspólników. Tym samym pozostali wspólnicy nie powinni obawiać się, że bez ich zgody, a czasem nawet wiedzy - jak to może mieć miejsce w spółkach kapitałowych - do spółki wejdą osoby, co do których nie mają pełnego zaufania.


Jest jednak pewien wyjątek. Wspólnicy mogą się umówić, że po śmierci któregokolwiek z nich, w miejsce zmarłego wejdą jego spadkobiercy. Teoretycznie więc, skoro wszyscy decydują się na takie rozwiązanie, sprawa nie powinna rodzić problemów. W praktyce nie wszystko jest takie oczywiste.


Wyobraźmy sobie taką sytuację: Dwóch braci założyło i prowadziło spółkę cywilną. Przez dwadzieścia lat współpraca układała się pomyślnie, a wartość spółki wzrastała. Bracia nie chcąc, aby w przypadku śmierci któregoś z nich, spółka uległa rozwiązaniu, przewidzieli, że w miejsce zmarłego wejdą jego spadkobiercy. W dacie podjęcia tej decyzji sytuacja wydawała się oczywista i bezpieczna z punktu widzenia interesów obu wspólników i ich rodzin. Bracia nie przewidzieli jednak pewnej życiowej sytuacji, która znacznie skomplikowała całą sprawę. Po śmierci jednego z braci roszczenia do spadku zgłosił człowiek podający się za syna zmarłego. W istocie z przedstawionych przez niego dokumentów wynikało, że jest nieślubnym dzieckiem zmarłego wspólnika. W tej sytuacji, jako spadkobierca, miał prawo przystąpić do spółki na równi z pozostałymi dziećmi. Drugi z braci oraz pozostałe dzieci kategorycznie sprzeciwili się, nie chcąc włączenia do rodzinnego interesu osoby z zewnątrz.


Co w takiej sytuacji może zrobić żyjący wspólnik? Przepisy nie dają jasnej odpowiedzi. Zawsze istnieje możliwość wypowiedzenia umowy spółki, w wyniku czego spółka ulegnie rozwiązaniu, a majątek zostanie podzielony między wszystkich wspólników ? żyjącego brata oraz spadkobierców zmarłego. Majątek spółki zostanie podzielony po połowie na rzecz dotychczasowego wspólnika i spadkobierców, których udziały odpowiadają udziałom w spadku. W przypadku, gdyby spółka posiadała długi, zobowiązaniu do ich pokrycia będą wspólnik i spadkobiercy w częściach, w jakich dziedziczą.


Natomiast co się stanie w sytuacji, gdyby wspólnikowi i spadkobiercom zależało na dalszym istnieniu spółki? Nie ma możliwości, aby żyjący wspólnik skutecznie sprzeciwił się wstąpieniu do spółki tylko jednego ze spadkobierców. Spadkobiercy, którzy wchodzą w miejsce zmarłego wspólnika, są traktowani jako jeden "zbiorowy" wspólnik, bez względu na to, kto i w jakim zakresie dziedziczy po zmarłym. Wszyscy spadkobiercy muszą działać łącznie i aby usprawnić funkcjonowanie spółki, mają obowiązek wyznaczenia przedstawiciela, który będzie ich reprezentował wobec pozostałych, żyjących wspólników. Do czasu, aż spadkobiercy porozumieją się co do osoby przedstawiciela i sposobu wykonywania praw wspólnika, żyjący wspólnik samodzielnie prowadzi interesy spółki.


Dzięki temu do czasu znalezienia przez spadkobierców płaszczyzny porozumienia, spółka ma zagwarantowaną możliwość dalszego działania na rynku.


Opisana historia to tylko jedna z wielu sytuacji, w których życie potrafi skomplikować plany. Dlatego tak ważna w pracy prawnika jest umiejętność przewidywania nawet najbardziej nieprawdopodobnych scenariuszy.


adwokat Jerzy Krotoski

 

Zapoznaj się z naszymi najnowszymi materiałami