W ostatnim czasie popularność oraz coraz większy rozgłos zyskują programy takie jak Chat GPT, MidJourney, czy asystenci głosowi. Ta popularyzacja rozpoczęła dyskusję nad prawnymi podstawami korzystania z nich, co częściowo uwarunkowało Rozporządzenie o Sztucznej Inteligencji (AI Act) opublikowane 12 lipca 2024 r. w Dzienniku Urzędowym Komisji Europejskiej. Okoliczności te nasuwają pytanie, do kogo należą prawa autorskie dzieł wygenerowanych przez algorytmy?
By rozpocząć rozmowę na ten temat należy sięgnąć do Ustawy o Prawie Autorskim. Zgodnie z art. 1 ustawy, przedmiotem prawa autorskiego (utworem) jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia.
Utwór musi zostać stworzony przez człowieka. Jest to główne kryterium odbierające prawa autorskie algorytmom, zwierzętom, przyrodzie. Oprzeć można się na przykładzie selfie zrobionego przez makaka, na którego temat praw autorskich debata toczyła się w latach 2011-2018. Małpa odebrała aparat fotografowi dzikiej przyrody i podczas zabawy nacisnęła wyzwalacz, który uwiecznił jej wizerunek. Rozpoczęła się dyskusja, kto posiada prawa do spornego zdjęcia – małpa, fotograf, który doprowadził do sytuacji, czy może zdjęcie nie jest niczyją własnością? Finalnie przyjęto, że selfie małpy należy do domeny publicznej, jako że małpie praw autorskich przyznać nie można, a fotograf nie jest autorem zdjęcia. Podobnie jest w przypadku sztucznej inteligencji – może ona zostać uznana za – maksymalnie – narzędzie w rękach autora, nie zaś samego twórcę.
Kolejnym aspektem, który należy poruszyć, jest „twórczość” dzieła. Polega ona na przynajmniej minimalnym odróżnianiu się od innych rezultatów danego typu działania, musi charakteryzować się cechą nowości.
„Indywidualny charakter utworu” oznacza natomiast, że rezultat twórczej pracy wyróżnia się od pozostałych, takich samych przejawów działalności twórczej w sposób świadczący o jego swoistości, oryginalności i innych właściwościach, które sprawiają, że jest w pewnej mierze niepowtarzalny, oryginalny. W przypadku odtwórczej pracy algorytmów spełnienie tych przesłanek może stanowić problem.
W tym miejscu opisać trzeba proces trenowania modelu, który w świetle przepisów o prawie autorskim wydaje się najbardziej wątpliwy. Trenowanie modelu sztucznej inteligencji jest to przedstawianie mu danych, na podstawie których ma przystosować swoje wewnętrzne parametry w celu osiągnięcia pożądanego wyniku. Model może rozróżniać wprowadzone informacje, a także je grupować i łączyć. W przypadku wielu najpopularniejszych modeli sztucznej inteligencji nie jest przestrzegane, by wykorzystywane dane (na przykład utwory w postaci rysunków, obrazów umieszczonych w Internecie) posiadały wymagane zgody. Przeczy to kryterium indywidualności i twórczości utworu. Co więcej, znaczna część artystów sprzeciwia się wykorzystywaniu swoich prac do tych celów – w niektórych przypadkach wprowadza nawet w nich zmiany w postaci pojedynczych pikseli uniemożliwiających algorytmowi rozpoznanie tematu dzieła.
Zmiany wprowadza dopiero Rozporządzenie o Sztucznej Inteligencji, które wskazuje obowiązek udostępnienia źródeł zaczerpniętych danych i informacji przy generowaniu danego obrazu lub tekstu. Rozporządzenie wskazuje również obowiązki oznaczenia dzieła wygenerowanego przez sztuczną inteligencję oraz programowania algorytmów tak, by nie generowały treści nielegalnych.
Dozwolone jest jednak tworzenie obrazów w stylu konkretnego autora. Sytuacja taka miała miejsce w 2016 roku, gdy za pomocą drukarki 3D oraz modelu wytrenowanego na dziełach Rembrandta, stworzony został nowy, nigdy wcześniej niewidziany obraz łudząco przypominający dzieła niderlandzkiego malarza. Wszystkie dzieła Rembrandta należą do domeny publicznej, ze względu na co nie istniały wątpliwości co do wypłaty odpowiednich tantiem dla twórcy. Nie jest to jednak uniwersalna sytuacja – autorzy, których style są wykorzystywane do generowania obrazów, żyją oraz posiadają prawa do swoich utworów.
Utwory wygenerowane w stylu danego twórcy (lub z użyciem jego utworów) można określić mianem utworu zależnego, wspominanego w art. 2 ust. 1 Ustawy o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych. Zgodnie z ustawą jest to utwór, który powstał w wyniku twórczego opracowania, przeróbki lub adaptacji innego utworu. Są to na przykład filmy, obrazy stworzone na podstawie powieści. Korzystanie z takich utworów, rozpowszechnianie ich, wiąże się z obowiązkiem uzyskania zgody twórcy utworu pierwotnego. W przypadku naruszenia tych praw, autor pierwotny może dochodzić swoich roszczeń przed sądem; żądać zaniechania naruszenia lub zapłaty określonej sumy pieniężnej. Nie jest zabronione jednak samo stworzenie utworu zależnego, jednak prawa autorskie nie będą leżeć po stronie osoby generującej.
Z uwagi na specyficzny charakter praw autorskich wygenerowanych tekstów, nie jest zalecane wykorzystywanie sztucznej inteligencji do pisania prac dyplomowych. Pomimo odtwórczego charakteru prac magisterskich i licencjackich, autor pracy nie jest autorem fragmentu wykreowanego przez sztuczną inteligencję; należy on do domeny publicznej, co kłóci się z kryterium samodzielnego stworzenia całej pracy. Może to skutkować nawet utratą dyplomu.
Reasumując, przy wykorzystywaniu wytworów stworzonych przez sztuczną inteligencje należy kierować się szczególną uwagą, by nie odpowiadać za naruszenie cudzych praw autorskich, pomimo że sam algorytm praw do wytworzonego tekstu lub obrazu nie posiada. Biorąc pod uwagę jednak rozwój nowych technologii w ostatnich latach i niezahamowany postęp, można oczekiwać kolejnych, bardziej dokładnych uregulowań praw autorskich sztucznej inteligencji, nieopartych jedynie na istniejących już ustawach.